Skoro mają już praczłowieka Holendrzy, mają też Anglicy to i
Amerykanie też muszą mieć. Co prawda nie znaleźli czaszki ale Harold Cook,
farmer i geolog z Nebraski znalazł w 1917 roku zęba. Następnie w 1922 roku wysłał
go do Henry’ego Fairfield Osborn’a pleontologa i prezesa Amerykańskiego Nowojorskiego
Muzeum Historii Naturalnej.
Henry Fairfield Osborn i ilustracja człowieka z Nebraski
Ten z kolei
zidentyfikował go jako ząb małpy i szybko opublikowano dokument identyfikujący
nowe ogniwo pośrednie pomiędzy człowiekiem, a małpą. Z jednego zęba odtworzono
całą czaszkę i nazwano tego wczesnego człowieka naukowo hesperophitecus
haroldcookii, albo człowiek z Nebraski. Umieszczono go w muzeum. Gazety z
tamtego czasu ilustrowały jak on wyglądał, kiedy żył. Pamiętam kiedy jeszcze
chodziłem do szkoły to sam widziałem w
wielu książkach w Polsce PRL-u były zamieszczone ilustracje przedstawiające
człowieka z Nebraski.
Wszystko poszłoby dobrze gdyby nie jeden wścibski
weterynarz. Wszedł do muzeum, spojrzał na rekonstrukcję czaszki, uważnie
obejrzał ząb i powiedział: Skąd ja to
znam?! Gdzie ja to widziałem?! Wrócił do domu i zaczął szukać, badać i
studiować. Następnie wrócił nie tylko z jednym zębem, ale z całą szczęką zębów…
z dzikiej świni pekari. Powiedział: Bardzo
przepraszam, ale to nie jest ząb hesperophitecus haroldcookii, ale ząb dzikiej
świni pekari!!! (jakiejś wymarłej odmiany pekari)
Dzika świnia pekari.
I znów z wielkim hukiem, trzaskiem i wstydem usunięto jego i
panią hesperophitekusową z muzeum.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz