Historia ta wydarzyła się wiele lat temu
na północy naszego kraju.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłem. W
drzwiach stało pięć osób, którzy chcieli rozmawiać z duchownym. Odpowiedziałem,
że jestem nim, więc proszę powiedzieć z jaką sprawą państwo do mnie przychodzą?
Zmarł nasz Ojciec i ksiądz odmówił pogrzebu. Czy pastor mógłby przeprowadzić
uroczystość pogrzebową naszego Ojca? Zaprosiłem ich do środka i kiedy wyraziłem
zgodę bardzo się ucieszyli.
Przed pogrzebem umówiłem się, że razem z
innym pastorem poprowadzę ten pogrzeb.
Pojechaliśmy samochodem do miejscowości gdzie odbył się pogrzeb,
zakupiłem biblię i literaturę chrześcijańską. Po pogrzebie biblię wręczyłem
kobiecie, która najbardziej była pogrążona w żałobie. Innym uczestnikom
pogrzebu wręczyłem przywiezioną literaturę.
Od tego czasu minęły 2 lata. Któregoś dnia
wziąłem ze sobą trochę książek i czasopism i przeszedłem przez miasto
rozpowszechniając literaturę. Kiedy zadzwoniłem do jednego z mieszkań,
otworzyła pewna pani. Przedstawiłem się i zaproponowałem książki i czasopisma.
Ale ona odezwała się do mnie tak: „Nic od pana nie wezmę, ponieważ pan mi dał
fałszywą biblię. Zostałem zaskoczony taką odpowiedzią, więc zapytałem: A niby
kiedy i gdzie pani dałem fałszywą biblię? Więc przypomniała mi o tej
uroczystości pogrzebowej. Ona mnie
rozpoznała, a jej nie pamiętałem. Dopiero w tym momencie zaskoczyłem i
odpowiedziałem: Nie, ja pani nie dałem fałszywej biblii, dałem prawdziwą. Ale
ona stanowczo stwierdziła, że otrzymała ode mnie fałszywą. Wtedy jeszcze raz
zapytałem zaintrygowany: Dlaczego pani sądzi, że jest ona fałszywa? Dlatego –
odpowiedziała -, że w tej pana fałszywej biblii wszędzie czytałam o święceniu
soboty, a nasza prawdziwa katolicka biblia podpisana przez kardynała Wyszyńskiego
mówi o święceniu niedzieli. Proszę panią, ja w domu mam też taką biblie popisaną
przez kardynała Wyszyńskiego - biblię tysiąclecia. O tak! – zawołała, o taką
biblię mi chodzi! Czy może pani poczekać pół godziny, a ja pójdę do domu po tą
biblię, wrócę i porównamy te teksty z fałszywej biblii i z tej którą uważa pani
za prawdziwą. Obiecała, że poczeka na mnie. Wróciłem za pół godziny. Sprawdziła
dokładnie, czy jest imprimatur i czy podpisał Kardynał Wyszyński. Kiedy już
była pewna, że jest to prawdziwa biblia rozpoczęliśmy porównywanie tekstów.
Pokazała mi pierwszy tekst o sobocie w tej „fałszywej biblii”. Wtedy odnalazłem
ten sam tekst w biblii Tysiąclecia. Kiedy go ujrzała oniemiała z zaskoczenia. A
teraz – powiedziała – mam kolejny tekst z „fałszywej biblii” i niech pan pokaże
z „Tysiąclatki”. Porównała i
powiedziała: Znowu widzę, że tekst jest taki sam i pisze o sobocie! Ale trzeci
tekst to pan mi nie powie i niech go pan pokaże. Kiedy ujrzała trzeci tekst o
sobocie z biblii tysiąclecia miała przez chwile szeroko otwarte oczy i na
moment otwarte usta. Za chwilę mi powiedziała: Panie!!! Co tu jest grane!!! O
co tu chodzi!!! Wtedy pokazałem jej z
Biblii Tysiąclecia z tyłu słowniczek niezrozumiałych terminów występujących w
Biblii, a tam słowo Szabat. Wyjaśnienie
słowniczka brzmi następująco: „SZABAT –
siódmy dzień tygodnia (sobota) – dzień odpoczynku i składania ofiar Bogu. Jest
on na równi z obrzezaniem znakiem przymierza Izraela z Jahwe i środkiem
uświęcenia ludu Bożego”. Oczy miała szeroko otwarte i zaniemówiła. Taki był
jej początek badania i odkrywania tajemnic biblii, które dotąd były przed nią
zakryte.
Chrystus wspaniale prowadzi swoich żołnierzy aby głosili ewngelię po wszystkie krańce świata. Piekne świadectwo działania Ducha świętego. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńDużo pisania (związanego z ego) a brak odnośników do tych tekstów. Dlaczego ego? Niech biblia przemawia!
OdpowiedzUsuńTo jaką wcześniej Pani Biblię czytała ?
OdpowiedzUsuńI tak nie wiem dlaczego siódmym dniem jest sobota.
OdpowiedzUsuń